Data: czwartek, 8 Marzec 2012 autor: Redakcja
Już myślałam, że nic mnie nowego nie spotka w kwestiach żużlowych, a tu taka niespodzianka! Paweł Ruszkiewicz na porannej odprawie piątkowej omawiał trening popołudniowy. Do równania toru lodowego wskazał kierowców traktorów i ?szczotek?, a na wiraże ? chłopaków z Sanoka i mnie! Ależ byłam szczęśliwa w żółtej kamizelce i czerwoną chorągiewką w ręku! Przed wyznaczoną godziną uzbroiłam się w aparat i dodatkowe skarpetki, bo były przewidziane co najmniej 2 godziny stania na drugim wirażu. Obok mnie dwaj dwudziestolatkowie, a w pobliżu fotograf z Sanoka, który zrobił – jak później oglądałam – świetne zdjęcia z płyty boiska.
Niestety, mój aparat zamarzł na amen i nie udało mi się ani jedno ujęcie. A byłoby fascynujące, ponieważ zawodnicy dwa metry ode mnie pokonywali łuk szorując kolanami po lodzie. Serce mi podskoczyło, gdy Paweł Strugała zahaczył o bandę i skosił 10 balotów. Na szczęście nic mu się nie stało. Gorliwie zbierałam z toru resztki rozsypanej pianki ślizgając się po niemiłosiernie gładkim lodzie. Chorągiewka była w użyciu tylko przy sygnale zakończenia biegów treningowych. Później przyjechała ekipa z Rybnika z własnymi chorągiewkami i stojakiem do taśmy, witając się z nami wesoło po śląsku w biurze zawodów. Bo taka była moja rola w tym roku. Znowu nie zwiedziłam galerii Zdzisława Beksińskiego, ponieważ całe cztery dni byłam ?na obiekcie?. Rano po odprawie otwieraliśmy biuro i nie schodziliśmy ze stanowiska aż do wieczora.
Fajnie było witać gości z zaprzyjaźnionej węgierskiej ekipy Speedwaylive, Mike?a Widerę, kibiców z całej Polski i zawodników. Dzierżyłam też klucz od szatni zawodników i pilnowałam, żeby nikt nie wchodził gdy się przebierają. Z ?mojej? szatni korzystali Nikołaj Krasnikow, Danił Iwanow, bracia Chomicewiczowie, Jouni Seppanen i Jo Saetre. Miło było zamienić z nimi kilka słów. A jeszcze fajnej się poczułam, gdy Paweł Ruszkiewicz zaprosił mnie na następny rok do biura zawodów. Toteż z radością wzięłam udział w konkursie na portalu Sport24.pl, ponieważ nagrodami były koszula, kalendarz i czapeczka z logiem ice racing. Pytanie było proste, więc tym bardziej nie liczyłam na wygraną, a tu w drodze losowania ? udało mi się!
W szybkim czasie otrzymałam paczkę pocztą i mogłam paradować w tej koszulce podczas wywiadu radiowego. Zostałam zaproszona do studenckiego Radia Kampus do niedzielnej audycji ?Warszawski fan?. Opowiadałam o działalności Warszawskiego Towarzystwa Speedwaya i widokach na żużel w stolicy. Jestem w tym stowarzyszeniu od początku, więc chciałam pochwalić się wszystkimi naszymi sukcesami. Trochę się zaplątałam w wypowiedziach, bo miałam tylko pół godziny, a chciałam przekazać jak najwięcej. Ale poszło nieźle, bo zaproszono mnie ponownie.
Minęło kilka dni i znów miałam kontakt z żużlem choć trochę nie wprost. W klubie Stodoła był koncert TSA. Poszłam tam z radością i ustawiłam się pod sceną po lewej stronie, żeby być blisko Stefana Machela. To on skomponował muzykę do filmu ?Przerwany sen? o Krzysztofie Cegielskim. Stałam tam w gronie małolatów pod sceną i czułam się jakbym znowu była młoda. Niestety, zaziębiłam się w tych przeciągach klubowych i nie miałam zdrowia jechać do Leszna na bal żużlowców. Na dokładkę wyrósł mi jakiś przeziębieniowy wykwit na twarzy i broda zrobił się kwadratowa. Ładnie bym wyglądała na tym balu. Poza tym szaliki z mojej spódnicy musiałam wyprać, bo zalęgły się w nich mole. Zdjęłam je wszystkie ze ścian i prałam w dwóch turach. Pięknie wisiały, schnąc w łazience ? wszystkie kluby zgodnie koło siebie, ekstraligowe obok drugoligowych? Teraz znowu wiszą na ścianach i ocieplają zimny mur.
A wracając do Sanoka ? tam dopiero było zimno. Na szczęście kupiłam sobie ciepłe buty i nie zamarzłam, ale twarz miałam przez 4 dni czerwoną. Dlatego nie zamieszczam żadnych zdjęć, bo nie chcę straszyć. W górach jest takie specyficzne orzeźwiające powietrze. I niesamowite uczucie po przebudzeniu. Pierwsze spojrzenie za okno ? a tam oprószone śniegiem szczyty, wierzchołki sosen i tor lodowy jak w bajce. To fototapeta – w pierwszym odruchu pomyślałam, ale założyłam okulary i ? oto jestem w Sanoku, hurra! Toż to cudowne zakończenie ferii zimowych!
Teresa Juraszek
Podobne artykuły:
- Tak się bawi Podkarpacie!
- Leśna babcia ? nowy felieton autorstwa Jawki!
- Sanok Ice Speedway
- ?Magiczny? wyjazd
- Credo Kibica
Tagi: Blog Jawki
Kategoria: Blog Jawki | Komentarze (0)