Data: wtorek, 26 Lipiec 2011 autor: Redakcja
Gdzie te czasy, kiedy kibice obu drużyn dopingowali wspólnie w jednym sektorze ramię w ramię, wymieniali się szalikami, nie po to aby spalić na płocie po nominowanych? Znalazłam zdjęcie z 24 lipca 2005 roku z pojedynku w Gnieźnie. Piękny przykład prawdziwej zgody.
Trwa ona do dzisiaj. Na dowód załączam wspólną fotkę z chłopakami z Piły. Przyjechali wspomagać Start do Poznania w sezonie 2009. A widzieliśmy się nie raz w Gnieźnie czy Sanoku. Kiedy przyjechałam do Piły na mecz z ekipą lubelską, zrobiłam sobie fotkę ze słynnym Kubą Barańskim dźwigającym flagi i nieodłączny aparat. Kuba jest entuzjastą żużla i poświęca cały swój wolny czas na wszystko, co ma związek ze speedwayem. Szyje flagi i robi zdjęcia podczas meczów. W ubiegłym roku nocował u nas na Ursynowie, ponieważ zabrał się busem z zawodnikiem na mecz. Majowy sobotni wieczór, koło 19.00 odbieram telefon: ?Ciocia, jesteśmy pod Warszawą, Marcin Kozdraś z mechanikiem i ja, korki jak cholera, nie dojedziemy przed nocą do Lublina, możemy u Ciebie przenocować?? ? ?Jasne, wstawię coś ciepłego na kolację i uszykuję dodatkowe barłogi na podłodze.? OK, dzięki, będziemy za godzinę tylko podaj dokładny adres?. No i dojechali krętymi dróżkami Ursynowa zostawiając busa z motorami na parkingu strzeżonym. Bo pod domem różnie bywa?
Zjedli kolację i położyli się szybko spać, bo byli zmęczeni długą drogą . Z Marcinem Kozdrasiem wracaliśmy z Ukrainy w 2007 roku z meczu Równe ? Start, więc przeżyliśmy ciężkie chwile pożaru motocykli i miesiąc później przegrany mecz, więc mogłam się teraz odwdzięczyć noclegiem. Aha, Baran pokazał mi swoje tatuaże ?Ultras to sztuka? na ręku i ?Polonia Piła? na karku. Mój syn z kolei pochwalił się gipsem z rysunkiem mojego autorstwa ?Start Gniezno? ? bo złamał kość w nadgarstku prawej ręki. Rano wyruszyli na mecz do Lublina. No i całe szczęście, że zabrali mojego Kubę, bo mieli dodatkowego kierowcę, który przydał się w trudnych chwilach?
A było to tak. Marcin miał okropny upadek na przeciwległej prostej (oglądaliśmy później relację video, brrrr) czego efektem była zmiażdżona dłoń i zdarta skóra. Kontuzja była bardzo bolesna. Biedny zawodnik dostał serię zastrzyków i środków przeciwbólowych. O prowadzeniu samochodu nie było więc mowy. Zaoferował się więc mój Kuba, ale gips przeszkadzał obejmować kierownicę. Odłupał sobie fragment gipsu śrubokrętem i mógł już prowadzić samochód. Marcin leżał obolały po upadku i otumaniony przez lekarstwa, mechanik Wajsik drzemał po upalnym ciężkim dniu. I tak Kuba dojechał do Warszawy pod sam dom. Zmiana kierowcy i kierunek zachód. Jesteśmy żużlową rodziną, trzeba sobie pomagać.
W głowie mi kołacze się taka złota myśl, że tyle jesteśmy warci, ile możemy dać z siebie innym. Ja pomagam odruchowo, bez kalkulacji, dobro podobno zawsze do człowieka wraca. Choćby w propozycjach zabierania na mecze samochodem. Dlatego tak często jeżdżę na zawody dzięki dobrym ludziom. W tym sezonie byłam na meczach w Gnieźnie, Toruniu, Gdańsku, Łodzi, Opolu? Wieloletnie bezinteresowne wspieranie się nawzajem na meczach budzi we mnie szacunek. Na ważne mecze pilan jeździ grupka kibiców Startu i odwrotnie. I do tego te wspaniałe tradycje żużlowe w Pile?
Cieszę się że to właśnie w tym mieście będzie rozegrana 4 sierpnia IV runda MDMP, której będziemy gospodarzami. Syn będzie wypuszczał spod taśmy zawodników startujących na co dzień w barwach Polonii. W tych mistrzostwach ? wypożyczonych do teamu WTS Nice Warszawa ? braci Pawlickich. Tak więc dopingu nie zabraknie, bo wspólnie kibicujemy Piotrkowi i Przemkowi. Zaśpiewamy refren piosenki zespołu Strachy na Lachy ? ?Statek Piła Tango, czarna bandera, to tylko Piła Tango, tańczysz to teraz , ukłoń się świrom, żyj nie umieraj?? Już ja dopilnuję na wieżyczce i zaśpiewam przez mikrofon, w końcu jestem nauczycielką muzyki!
Podobne artykuły:
- Wycieczka ? ucieczka
- Czas podsumowań sezonu 2009
- Jej pierwszy raz
- Kolorowy dziad żużlowy
- Od Tequili do Maryli
Tagi: Blog Jawki
Kategoria: Blog Jawki | Komentarze (0)