Data: czwartek, 3 Wrzesień 2009 autor: Redakcja

Pierwszy raz w życiu widziałam ogromną salonową kanapę pod gołym niebem w boksie żużlowym. Gdzie? Na turnieju w Nowej Hucie. Przyjechała ze Świętochłowic i stanęła w boksie Grzesia Stróżyka. Wygodna, szeroka, miękka. Siedziałam na niej w znakomitym towarzystwie: Michał Widera ? zawodnik Funny Team i Rafał Bagiński ? były zawodnik Śląska Świętochłowice.

Pozostali dwaj mechanicy też niczego sobie? Śmiem twierdzić, że była to najprzystojniejsza ekipa w parkingu. Pogratulowałam Grzesiowi rekordu toru na Golęcinie. Niestety, nie dane było mu wyjechać na tor jako zawodnikowi rezerwowemu, ale widać, że przygotowany do startów był profesjonalnie. W boksie Adama Pawliczka też rozmawiałam z sympatycznym mechanikiem, który pożyczył mi plastron do mojego fotoreportażu. Obok stał mały Bartek z rodzicami i poprosiłam o pozowanie. Trochę się chłopak wykręcał, bo nie przywykł do roli modela, ale dopięłam swego i na stronie warszawskiej można zobaczyć plecy plastronu, a tutaj ? front. Biegałam z aparatem po parkingu jak zaczarowana, bo przyjechałam z Warszawy aż sześć godzin przed zawodami. Prosto z pociągu pognałam na tramwaj i błądząc nieco, dotarłam na stadion.

Byłam tam dwa lata temu na ?Pikniku z Wandą Kraków?, gdy po turnieju amatorów miały wystąpić Czerwone Gitary. Niestety, z powodu deszczu odbył się tylko koncert zespołu reggae poprzedzającego gwiazdę wieczoru. Na pocieszenie ze znajomymi urządziliśmy sobie bieg z linii startu na jedno okrążenie, topiąc się w błocie. Byłam druga ? jako jedyna kobieta. Na pierwszym łuku wypadł mi z plecaka karton z nagrodą, ale dałam radę. Nagroda to zestaw głośników do komputera. Wylosowałam na program. Pierwszy raz w życiu coś wylosowałam na zawodach. 20 programów miało pieczątki z numerkiem i właśnie mój miał ?8?. Nie wierzyłam własnym oczom. Szczęśliwa upchnęłam pudełko do przepełnionego plecaka. I dlatego mi wyleciał w biegu? Na trybunach było wtedy około 200 osób. A w tym roku?

Podobno osiem tysięcy. Widziałam jak około południa siedziało kilka osób na trybunie pod wieżyczką. Potem powoli stadion się zapełniał. Ponieważ można było wyjść po picie ? kręciłam się po koronie i na zewnątrz stadionu, fotografując napływające tłumy samochodami, rowerami, piechotą z wózkami dziecięcymi? Byłam wręcz zafascynowana tą zmianą ? z całkowitej pustki na przepełnienie. Bo nie mogłam już dopchać się do trybuny na przeciwległej prostej, gdzie siedział mój syn z koleżankami z Krosna. Usiadłam na trawie na początku drugiego łuku, gdzie zaczynała się dmuchana banda. W miejscu bez reklam powiesiłam flagę ?Warszawa? i ?Nie zapomnimy o Tobie Toniczku? w barwach gnieźnieńskich. Niestety powisiały bardzo krótko. Spiker kazał je zdjąć, żeby nie stanowiły niebezpieczeństwa dla zawodników? Trudno. Koledzy z Lublina złożyli mi na miejscu wyrazy ubolewania. Po meczu powiesiłam sobie na siatce na froncie stadionu i sfotografowałam dla własnej frajdy.

Spotkałam wtedy znajomych kibiców ze Świętochłowic i powspominaliśmy Bal Żużlowców. Ale najprzyjemniejszą chwilą było poznanie wuja Darka Fijałkowskiego, pana Jana Fijałkowskiego. Wspaniale, że dyrektor Wandy, pan Zdzisław Otręba zaprosił wszystkich były zawodników. I tutaj splata się historia warszawsko ? krakowskiego żużla. Nie tylko Darek był naszym zawodnikiem w latach 2001-2003, a nawet otrzymał puchar dla najsympatyczniejszego zawodnika WKM Warszawa od naszych kibiców. Jan Fijałkowski startował na Skrze w barwach CWKS (Legia) Warszawa w latach 1956-1957. W roku 1958, 1961 i 1962 roku startował w Wandzie Nowa Huta, a w 1966 w barwach Śląska Świętochłowice i Unii Tarnów ? w latach 1963 i 1964.

W życiu bym nie powiedziała, że ten elegancki, przystojny pan jest już po siedemdziesiątce! Podobnie dyrektor Wandy Kraków. Od 7:00 doglądał ostatnich przygotowań i jak młodzieniaszek biegał od biura do parkingu, witając zawodników i dziennikarzy. Później zamienił obłocone buty na eleganckie obuwie plus garnitur i zaprosił mnie na bankiet dla gości turnieju. Byłam w siódmym niebie! Rozmawiałam w kolejce po talerzyki z Ryanem Sullivanem, wymieniłam słówko z Tomkiem Lorkiem, uściski z Adamem Skórnickim i Maćkiem Wittem z Piły ? kierownikiem zawodów. A nawet wywijałam w tańcu przy muzyce na żywo! Super reaktywacja!


Podobne artykuły:

Podziel się na:

  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Blogplay
  • Blip
  • Blogger.com
  • co-robie
  • Dodaj do ulubionych
  • Drukuj
  • email
  • Flaker
  • Forumowisko
  • Gadu-Gadu Live
  • Google Buzz
  • Grono.net
  • MySpace
  • PDF
  • Pinger
  • Twitter
  • Wykop
  • Yahoo! Bookmarks
  • Yahoo! Buzz
  • Śledzik
  • RSS

Tagi:
Kategoria: Blog Jawki | Komentarze (0)

Zostaw odpowiedź

(Tutaj wpisz kod z powyższego obrazka)