Data: środa, 17 Czerwiec 2009 autor: Redakcja
Tak się śpiewa na stadionie w Gnieźnie, w Ostrowie i w Poznaniu. ?Z cały epy?, jak mówi Adziuś – czyli z całej siły! I Adziuś – wspomniany wcześniej nastolatek z megafonem, i Boozy ? zapaleniec z Ostrowa napotkany ostatnio w Gnieźnie i w Poznaniu, i Rambo, i Arek, i Kanar, i Magda, i Piotr z żoną Reginą, i Smolnik i ja ? wszyscy mamy korzenie wielkopolskie.
Wielokrotnie kibicowaliśmy wspólnie na naszych stadionach. Mając w pamięci niedawny przegrany mecz na poznańskim Golęcinie ? wracam do wspomnień z krainy mojego dzieciństwa. Pod Gnieznem jest kilka jezior, nad którymi łowiłam ryby z ojcem i braćmi. Okazuje się, że wędkarstwo jest domeną wielu kibiców żużla? I łowiliśmy na tych samych jeziorach! Ale wracając do wątku kibicowskiego, skupię się na moim romansie ze Skorpionami.
Stanowią oni wesołą i bardzo skonsolidowaną grupę. Miałam przyjemność w ubiegłym sezonie wracać z nimi autokarem z Bydgoszczy do Poznania po przegranym meczu. Nikt nie klął i nie rzucał wyzwiskami po nieudanych akcjach Trojana czy Pytela. Młode małżeństwa przyjechały nawet z dzieciakami w wózkach. Trzylatki w żółtych koszulkach, dorośli również w barwach, flagi, kapelusze kowbojskie. Świetnie zorganizowani i widać, że zaprzyjaźnieni ze sobą. Poznałam ich bliżej 17 maja na turnieju z okazji 15-lecia startów Adama Skórnickiego. Przyjechałam rannym pociągiem na długo przed meczem i zostałam zaangażowana do dziurkowania karnetów na bramce. Wyposażona w dziurkacz i zieloną koszulkę, dumna jak paw stanęłam w bramce VIPów. Kiedyś na Gwardii zatrudniłam się w kasie do sprzedawania biletów i pół meczu straciłam! Witanie gości na bramce to o wiele lepsza fucha. Na szczęście wzięłam swoją szalikową spódnicę i zostałam wytypowana do wręczania kwiatków w parkingu. Miałam możliwość pogadać z Joe Screenem, Leigh Adamsem i innymi zawodnikami.
Po meczu zorganizowano przyjęcie pod namiotem. Tam poznałam bliżej Józefa Jarmułę i tańczyłam w radosnym tłumie. Razem ze mną szalała Marzenka z Garym Stadem na wózku. Dwa razy musiałyśmy podnosić wózek, bo Gary robił piruety i nie przeszkadzało mu błoto i ścisk na ?parkiecie?. Marzenka zrobiła sobie ostatnio tatuaż na ramieniu i możemy go podziwiać w załączonej fotografii. I wcale nie jest jakąś nawiedzoną małolatą. Pomagałam jej trochę w konwersacji po angielsku z Garym i Samem Ermolenko. Około pierwszej w nocy, gdy wszyscy już mieli mocno w czubie, przytomnie złapałam aparat i uwieczniłam Sama grającego na gitarze solówkę Me and Bobby McGee. Na przyczepie ? estradzie przygrywała kapela country-rockowa. Gdy Sam usłyszał początek piosenki ? wskoczył na podium i poprosił o gitarę. Zagrał. Dla tej chwili warto było przyjechać do Poznania. Sam nie pił, bo opiekował się Garym Steadem. Na wózkach było kilku innych eks-zawodników i bardzo podobało mi się to, że Skóra zaprosił na bal wszystkich swoich przyjaciół ? starych i młodych, zdrowych i po przejściach. Nikt nie odmawiał pysznego piętrowego tortu śmietankowego. A sam jubilat szalał z małą córeczką Wiktorią w rytm ostrej rockowej muzyki. Skóra dostał od swoich kibiców gitarę z wygrawerowaną dedykacją oraz wspaniały indiański pióropusz.
Spotkałam w Toruniu na zawodach na lodzie w ubiegłym roku kibiców w żółtych szalikach. Skorpiony pełne uwielbienia dla swojego idola jeżdżą za nim wszędzie. Ta miłość jest niespotykana. I z wzajemnością. Ostatnio na zawodach ze Startem Gniezno widziałam Skórę wraz z rodziną. Żona z małym Karolkiem, Wiktoria i Adam, otoczeni wianuszkiem Skorpionów oglądali z trybuny zmagania z moją drużyną. Znacie drugiego takiego żużlowca, który przyjeżdża z małymi dziećmi kilkadziesiąt kilometrów i kibicuje swojej byłej drużynie? Którego witają po imieniu i klepią się swojsko po ramionach? Raczej kamieniem i wyzwiskami ?zdrajca? w najlepszym przypadku!
Zjawisko ?Skóra i Skorpiony? to ewenement socjologiczny. Może ktoś napisałby pracę magisterską na ten temat? Polecam! A co do przysłowiowej wielkopolskiej gospodarności to bardzo podobał mi się natychmiastowy odzew na komunikat spikera po zawodach. Poprosił kibiców o posprzątanie po sobie. Który sektor został brudny, pełen fruwających papierzysk i butelek? Sektor gości ? Startu Gniezno. Było mi wstyd. A przecież to też Wielkopolska?
Podobne artykuły:
- Kto ma bęben, ten ma władzę
- Józek, nie daruję ci tej nocy!
- Niech żyje bal!
- Forsowanie bram
- Wiosna nasza!
Tagi: Blog Jawki
Kategoria: Blog Jawki | Komentarze (0)