Data: wtorek, 2 Lipiec 2013 autor: Redakcja
Wiosna nasza ? przynajmniej pod względem kibicowskim. Klatka gości Startu Gniezno w Częstochowie i w Toruniu budziła respekt gospodarzy. Prawie wszyscy w czerwonych koszulkach, doping od początku do końca, głośne śpiewy niosły się echem po sektorach. Cieszę się, że mogłam dołożyć malutką cegiełkę w tej materii.
Stałam w samym oku cyklonu podnosząc ręce na każdy sygnał i angażowałam się jak mogłam. Zawsze zakładam czerwoną koszulkę z Tony Kasperem, bo jest dobra na upały ? obcięłam rękawki! W Częstochowie miałam swój zapas wody mineralnej, a w Toruniu musiałam zostawić przy bramce. Na szczęście było obok stoisko, pan Sławek Kryjom osobiście doglądał czy goście mają co jeść i pić. Oba mecze przegrane, ale nie żałuję ani chwili. Po zawodach w Toruniu czekałam długo na transport samochodowy i mogłam spokojnie zwiedzić wszystkie kąty. Najpierw pozbierałam z toru i parkingu 20 zrzutek z gogli do mojej kolekcji. Potem poszłam zobaczyć zawodników Aniołów na estradzie i podziwiać atrakcje Dnia Dziecka. Przypadkowo spotkałam dawnego znajomego, który biegł na konferencję prasową. Zdążyliśmy zamienić kilka słów i zrobić sobie zdjęcie. Ileż to już lat?!
Konrad przypomniał mi, że dokładnie trzynaście. Zaczęło się od anonsu w Tygodniku Żużlowym w dziale kibiców. Młody człowiek napisał, że szuka chętnych do wymiany programów i tak zgrabnie to ujął, że odpisałam na podany adres. Konrad poszukiwał kolekcjonera z Warszawy. Akurat u nas po inauguracji II ligi w kwietniu 2000 roku zaangażowałam się w wieszanie plakatów WKM i mogłam wyżebrać w zamian nieaktualne programy. Korzystałam z tej możliwości i wysyłałam Konradowi program z każdego meczu przez 3 sezony, dołączając też bilety. Bo mieliśmy bardzo ładne, z wypukłym nadrukiem. Konrad chodził wtedy do liceum i w podziękowaniu opisywał szczegółowo swoje analizy i prognozy wyników meczów żużlowych, przysyłał wycinki z gazet. Dopóki nie nastała era Internetu pisywaliśmy do siebie bardzo często. Mam całą szufladę listów od Konrada, pisanych pięknym starannym pismem, przez te wszystkie lata ani jednego błędu ortograficznego, byłam pełna podziwu!
Potem poszedł na studia, żużel w Warszawie się skończył, a my dalej pisaliśmy. Z czasem poznaliśmy się osobiście w Toruniu z jego rodzicami i siostrą- oczywiście na stadionie im. M. Rosego. Często będąc w podróży z półgodzinną przesiadką w Toruniu spotykaliśmy się na schodkach nieopodal dworca. W ubiegłym roku siostra Konrada przyjechała na koncert Night Wish podczas Juvenaliów i nocowała u mnie. Jakimś cudem ? a znamy się 13 lat ? Konrad nigdy nie zawitał na Ursynów. Wszystko przed nami!
Wiosenna aura sprzyja imprezom szkolnym. Uczniowie mojego gimnazjum wymyślili nakręcenie Lip Duba. Postanowiłam dodać akcent żużlowy, bo w szkole mamy kilku kibiców i nie wyobrażałam sobie innej roli w tym przedsięwzięciu. Wypożyczyłam dwa kevlary, kask i gogle. Mój były uczeń, kibic Unii Leszno, kolekcjonuje takie rzeczy ? i trzyma w swoim pokoju na honorowym miejscu. Dziewczyny założyły moje podkoszulki kibicowskie i miały rzucać confetti na dwóch ?zawodników?. Wszyscy chłopcy przymierzali kevlary, ale zmieścili się tylko dwaj chudzielcy. Bo to były stare kombinezony Hampela i Balińskiego z czasów juniorskich. Kuba i Michał chodzili dumnie po szkole wśród gondolierów, rycerzy Jedi i Harry Potterów. Bartek ? rodem z Gorzowa ? trzymał dumnie nad głowami flagę ?Polska Jazda?. Gdy kamera podjeżdżała pod nasze stanowisko wszyscy szaleli z radości, jakbyśmy wygrali Puchar Świata. Ja miałam oczywiście szal i koszulkę Startu. Nawet pani dyrektor dołączyła do nas w jednym z ujęć, tak podobało się jej rzucanie sreberek i nasz entuzjazm.
Po nagraniach pracowicie pozamiataliśmy wszystko do torby ? przyda się na prawdziwe zawody!
Teresa Juraszek
Podobne artykuły:
- Cyrk na kółkach
- ?Magiczny? wyjazd
- Styczniowe grillowanie
- Służba nie drużba
- Ponad 70 tys. odwiedzin bloga!
Tagi: Blog Jawki, WTS
Kategoria: Blog Jawki | Komentarze (0)