Data: wtorek, 3 Maj 2011 autor: Redakcja

No i zaczął się sezon. Pierwszy mecz Startu Gniezno w Gdańsku. Liczę zaskórniaki – cienko, patrzę w kalendarz ? syn ma zjazd w szkole zaocznej. Trudno. Z bólem serca ? śledzimy rwąca się telewizyjną relację internetową na laptopie w Warce, spoglądając od czasu do czasu na ekrany ze zmaganiami ekstraligowymi.

Mecz Startu wysoko wygrany, wielka radość przy naszym stoliku – Wojtka Jankowskiego, Kuby i Marty ? jego dziewczyny. Tarnowianka z pochodzenia, ma żużel we krwi. Gdy Wojtek wpadł na pomysł, żeby zorganizować wyjazd do Częstochowy 17 kwietnia, ponieważ Start Gniezno ma mecz przełożony na niedzielę wielkanocną ? Marta ochoczo zgłosiła swój akces. Razem ze studentami z Zielonej Góry, chłopakami z Częstochowy i rdzennymi warszawskimi kibicami żużla. Zebraliśmy 20-osobowy bus i wyruszyliśmy na mecz z Falubazem. Miał być emocjonujący, ale niestety? Kilka mijanek osłodziło nam tę wyprawę.

I powrót z Tomaszem Lorkiem. Bo jeden z kibiców zabrał się samochodem i miejsce było wolne. Tomek opowiadał niesamowicie ciekawe anegdotki. Oprócz naszego busa pojechały jeszcze dwa samochody osobowe. W jednym z nich moi dwaj uczniowie z rodzicami. Obaj pochodzą z żużlowych miast ? Gorzowa i Wrocławia. Trzymaliśmy dla nich miejsca na pierwszym łuku, zasłaniając rząd krzesełek flagą ?Warszawa?. Podczas meczu wszyscy siedzieliśmy razem ? Falubazy, Włókniarze, Staleczka, Sparta, Start, Unia Leszno i Unia Tarnów, czyli Marta oraz była Gwardia Warszawa. I to jest ten fenomen jedyny w Polsce.

Wycieczka była udana, ale teraz ucieczka. Mój syn nie mógł sobie darować straconego meczu w Gdańsku i postanowił cichaczem wyjechać na mecz Startu 10 kwietnia. Wiedział, że ja kładę nacisk na wykształcenie i nie pozwoliłabym mu na opuszczenie zajęć. Co dwa tygodnie ma zjazdy. Umówił się więc z Martą, że najtańszymi pociągami obrócą tam i powrotem do Gniezna w jeden dzień. Wyjechali o 5.40 z Centralnego, bo późniejsze pociągi były albo droższe albo dojeżdżały na 15.05 do Gniezna, czyli po prezentacji. A tego momentu nie można przegapić. Kuba miał więc czas pokazać Marcie katedrę i miasto. Podczas meczu Kuba trzymał sektorówkę, a Marta zrobiła spod niej ciekawe ujęcie .Mecz bardzo się jej podobał, bo panowała entuzjastyczna atmosfera z racji wygranej. Ja śledziłam wyniki w Internecie i zazdrościłam im w duchu tego wyjazdu.

W niedzielę rano obudziłam się z przekonaniem, że syn jest w szkole. Ale jakoś długo nie wracał na obiad. Coś mnie tknęło, bo zniknął szalik Startu Gniezno z nad łóżka Kuby. Dzwonię. ?Sorry, mamuśka, musiałem. Jesteśmy z Martą, wrócę przed północą do domu?. Najpierw się nadęłam, bo nie lubię akcji poza moimi plecami, ale po chwili w duchu mu wybaczyłam. Przecież sama go wychowałam na kibica żużla. Mechanikował Maćkowi Fajferowi w Lublinie i w Równem, wypuszczał spod taśmy zawodników w Gnieźnie, targałam go od małego po wszystkich stadionach, cóż się dziwić, że teraz uciekł na mecz swojej ukochanej drużyny? Wybaczyłam mu i nawet się wzruszyłam. Lekcje można przepisać od kolegi, a wrażeń z meczu nie sposób przekazać słownie? No i zafundowałam Marcie i Kubie wyjazd do Częstochowy tydzień później.

Teraz we trójkę oglądamy magazyn ?Wokół Toru? i komentujemy bieżące wydarzenia. Wyjazdy, wycieczki, ucieczki? Życie jest piękne i pełne niespodzianek. Oby mi starczyło sił i pieniędzy na te szaleństwa. Bo od jakiegoś czasu obserwuję spadek formy u siebie. Dawniej wracałam po meczu w poniedziałek nad ranem i szłam do pracy, odsypiając w tygodniu te niewygody. Teraz wyjazd jednodniowy do pobliskiego Torunia odbija się piętnem zmęczenia.


Podobne artykuły:

Podziel się na:

  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Blogplay
  • Blip
  • Blogger.com
  • co-robie
  • Dodaj do ulubionych
  • Drukuj
  • email
  • Flaker
  • Forumowisko
  • Gadu-Gadu Live
  • Google Buzz
  • Grono.net
  • MySpace
  • PDF
  • Pinger
  • Twitter
  • Wykop
  • Yahoo! Bookmarks
  • Yahoo! Buzz
  • Śledzik
  • RSS

Tagi:
Kategoria: Blog Jawki | Komentarze (0)

Zostaw odpowiedź

(Tutaj wpisz kod z powyższego obrazka)