Data: poniedziałek, 12 Maj 2014 autor: Redakcja
Z obłoków na ziemię i z powrotem ? chciałoby się powiedzieć, wspominając żużlowe wyjazdy od czasów Sanok Cup do inauguracji sezonu 2014. Jeszcze mając w uszach ryk motocykli lodowych ? siedziałam w lutym na motorze Pawła Strugały w jego warsztacie. W ramach rewanżu za gościnę w Warszawie zostałam zaproszona na dwa tygodnie do Szwajcarii.
I dosłownie z nieba na ziemię ? samolotem, elegancko, szybko ? do Zurychu i stamtąd dalej samochodem do małej wioski w górach, gdzie mieszka Paweł z żoną. Jako mistrz Szwajcarii miał startować 1 lutego w zawodach we Flims, ale z powodu odwilży odwołano Mistrzostwa Szwajcarii. Liczyłam po cichu, że zostaną przełożone i będę miała okazję załapać się na nie, ale gdzie tam ? wiosna w lutym ogarnęła całą Europę. W Lucernie kwitły krokusy i przebiśniegi na trawnikach. Pozostało podziwianie pamiątek i trofeów Pawła zgromadzonych w mieszkaniu oraz buszowanie po warsztacie. Przywiozłam dwa kolce do opon lodowych i masę wrażeń ? od przecudnych widoków gór i jezior po smak szwajcarskich serów i kawy w staromiejskich zaułkach. Byłam ugoszczona, obwożona, dopieszczana, witana i żegnana z honorami jak królowa angielska ? i znowu z obłoków na ziemię.
Pranie, sprzątanie, praca, oczekiwanie na wynik Trybunału PZM. W marcu ważyły się decyzje o dalszych losach Startu Gniezno. I znowu nerwy, bo groziła czarna wizja bankructwa w tym sezonie. Po rocznych zmaganiach w Ekstralidze ? z obłoków na ziemię. Tym boleśniej, że 26 marca zmarł Tadeusz Cieślewicz ? rok młodszy ode mnie. Do dziś nie mogę uwierzyć. Zawsze wstępując do warsztatu, widziałam Go przy motorach szkółkowych. Pozostała pustka i żal?
Jednak wystartowaliśmy w I lidze i to z przytupem na inaugurację. Nie wierząc własnym oczom z nosem przylepionym do siatki grudziądzkiego stadionu, podziwiałam desperackie ataki naszych orłów. Przez całą zimę nacięłam dwie torby confetti i teraz rzucałam sreberka w górę, piszcząc z radości. Z Gniezna przyjechały trzy autokary i masa samochodów osobowych z szalikami wywieszonymi przez szybę. W naszym, a właściwie pożyczonym samochodzie powiewał kevlar ? miniaturka. Wspaniale było móc znowu śpiewać ?Dwie wieżyczki? i cieszyć się ze zwycięstwa na wyjeździe. Cały sektor gości wyglądał bardzo efektownie w czerwonych pelerynkach rozdawanych przez chłopaków od opraw. Równie imponująco wyglądał sektor nr 10 w Gnieźnie podczas meczu z ROW Rybnik dwa tygodnie później. W Lany Poniedziałek wyruszyliśmy znowu z szalikami na przedniej szybie w kierunku Gniezna. Od niedawna można pokonać tę trasę wspaniałymi autostradami, które tworzą skrót prosto z Ursynowa na Łódź, omijając dzielnice mieszkaniowe i wszelkie skrzyżowania. Podziwiałam po drodze kolorowe wiadukty, rozjazdy, łąki, pola i lasy.
Natomiast trasę do Lublina pokonałam w jedną stronę rejsowym busem spod Pałacu Kultury, a wróciłam do Warszawy z teamem Damiana Adamczaka. Chłopcy jechali do Bydgoszczy i zabrali mnie bez wahania. Przez całą drogę Damian czytał książkę ? tym jeszcze bardziej ?zapunktował ? u mnie! Póki będzie mnie stać, póty będę jeździć na mecze Startu, bo dają mi wiele radości. Może głupio tam wyglądałam na szczycie sektora opraw wśród bardzo młodych ludzi, trzymając czarny pas podczas prezentacji. Ale oglądając później zdjęcia, byłam zachwycona widokiem z przeciwnej strony stadionu. Cała powierzchnia dwóch sektorów była zakryta czerwonymi i czarnymi pasami. Barwy klubowe to ważna rzecz. Start ma szczęście, posiadając takie zestawienie kolorów ? drapieżne, agresywne, kontrastowe, dzikie, wyraziste, soczyste. Połączenia kolorów z bielą ? wszystkie jakieś takie blado – bieliźniano – grzeczne. Pięknie prezentowali się kibice Startu na meczach wyjazdowych w ubiegłym roku. Ale z obłoków ekstraligowych zejdźmy na ziemię. Apele o zakładanie czerwonych koszulek przynosi skutek i wyglądamy naprawdę fajnie w klatkach gości. Póki co dokładam swoją cegiełkę w tej kwestii i wątpię czy kiedykolwiek usiądę spokojnie i biernie. Na hasło ?wszystkie ręce w górę? unoszę ramiona i znowu jestem w obłokach!
Podobne artykuły:
- ?Magiczny? wyjazd
- Otwarcie na Wschód – Moje wspomnienie z Togliatti
- Cyrk na kółkach
- Tadeusz i Tadzinek
Tagi: Blog Jawki, WTS
Kategoria: Bez kategorii, WTS | Komentarze (0)