Data: niedziela, 29 Lipiec 2012 autor: Redakcja
Tak się złożyło ostatnio, że prawie każdy weekend mam gości ? kibiców żużla z różnych stron Polski. Jak tylko się zrobiło ciepło ? zaczął się najazd. Z radością, a wręcz z entuzjazmem odpowiadałam na nieśmiałe propozycje skorzystania z noclegu ?na jedną noc, nie zrobimy kłopotu, może być nawet na podłodze?.
Jak wiadomo w Warszawie hotele są drogie, a moi znajomi kibice – tak jak ja – nie mają zasobnych portfeli. Mam okazję do wyrwania się z domu i pokazania fajnych miejsc. Z pierwszym moim gościem, a właściwie gościówą z Witkowa – specjalnie nie używam nazwisk i imion, bo mogliby sobie tego nie życzyć – wybrałam się na Stadion Narodowy i na Gwardię. Z następnymi ? tym razem z Ostrowa – obejrzałam pokaz laserowy przy grających fontannach na Podzamczu w sobotni wieczór. Gdyby nie oni to bym się sama nie wybrała. Później na mecz Euro Niemcy-Włochy przyjechało dwóch młodych kibiców z Gniezna. Osobiście ich nie znałam, za to oni mnie kojarzyli ze stadionu na Wrzesińskiej. Moja znajoma zwróciła się w ich imieniu z prośbą o nocleg. Skoro ? jak się wyraziła ? ?ręczy za nich? ? nie zastanawiałam się ani chwili. Przyjechali z bombonierką w prezencie, elegancko. Ja od razu zastrzegłam, że żadnych pieniędzy nie przyjmuję od moich żużlowych gości.
Sama czasami korzystałam z noclegu u kibiców w Krakowie, Toruniu czy Rzeszowie, więc to jakby łańcuszek ludzi dobrej woli. W maju przyjechała kibicka z Torunia na koncert zespołu ?Night Wish?. Mieszkam niedaleko kampusu SGGW, gdzie odbywały się Ursynalia, więc zaliczyłam nocny spacer w rockowym nastroju, a następnego dnia na życzenie koleżanki – zwiedzanie. Miło jest pogadać o żużlu z moimi gośćmi. Mam dwa pokoje, więc zawsze się jakoś pomieścimy. Zwykle goście śpią w pokoju syna z klubowymi szalikami na ścianach. Każdy najpierw szuka wzrokiem ?swojego? szalika. Plakaty, kalendarze, vlepki, książki i różne żużlowe akcesoria też wnoszą klimat do mojej ?noclegowni?.
W lutym odwiedziła mnie koleżanka z Ukrainy i z uśmiechem zareagowała na szalik Speedway Rivne. Poznałyśmy się w tragicznych okolicznościach pożaru gnieźnieńskich motocykli. Tatiana to żona jednego z działaczy ukraińskiego klubu. Pomagała nam w przyspieszeniu załatwiania formalności z milicją i strażakami. Teraz w Warszawie miała szkolenie dla cukierników i wpadła w odwiedziny. A najbardziej niespodziewanych żużlowych gości miałam z Leszna. Dwaj panowie redaktorzy ? autorzy książek – przyjechali do centralnego archiwum, gdzie są przechowywane oryginalne protokoły z zawodów żużlowych od lat pięćdziesiątych. Okazało się, że w hotelu, z którego zawsze korzystają wszyscy klienci archiwum ? zabrakło miejsc. I dwaj panowie zostali o 19.00 na bruku. Na szczęście zadzwonili do mnie, pytając o jakiś tani nocleg, a ja zaproponowałam im u siebie. Znaliśmy się od dawna, więc bez ceregieli zaakceptowali mój pomysł. Przygotowałam kolację i uszykowałam legowisko z zimowych kołder na podłodze, żeby panowie mogli spać osobno, bo tak głupio na jednej kanapie. Było bardzo miło pogadać z prawdziwymi znawcami żużla ? autorami wielu pozycji książkowych.
A nocowanie u mnie zaczęło się od Tomka Lorka. Ładnych kilka lat temu przyjeżdżał z Wrocławia komentować na żywo w Polsacie mecze ligi angielskiej. Wychodziłam na peron metra Imielin po Tomka co poniedziałek późnym wieczorem po transmisji. Rano musiał wracać do Wrocławia, ale zawsze do późna w nocy siedząc w kuchni przy kolacji słuchałam arcyciekawych opowieści Tomka. Wolał pogadać i spać kątem u miłych ludzi – jak to powiedział, a nie wydawać na hotele. Świetnie go rozumiem.
Ostatnio jechałam do Wrocławia na II rundę MDMP samochodem z kolegami, żeby towarzyszyć naszej drużynie młodzieżowej. Kilka godzin jazdy – opowiadałam więc o wiosennym desancie kibiców w moim domu. ?Teresa, ty prowadzisz po prostu noclegownię żużlową!? ? skonstatował to mój kolega. Fajnie to nazwał i przy okazji podsunął mi tytuł felietonu. Ostatnio ?noclegownia? wzbogaciła się o nowy telewizor, żeby lepiej oglądało się stadnie zawody Grand Prix. Zawsze przychodzi kilka osób.
A w przyszłym tygodniu z noclegowni ma skorzystać Paweł Strugała z żoną. Super!
Teresa Juraszek
Podobne artykuły:
- Moja druga młodość ? nowy felieton autorstwa Jawki!
- Żużel XXL – nowy felieton autorstwa Jawki!
- Zorro w Warszawie!
- Byłam wirażowym! ? nowy felieton autorstwa Jawki!
- Listopadowe smutki
Tagi: Blog Jawki
Kategoria: Blog Jawki | Komentarze (0)